Więcej wiary, prawico! Więcej wiary w prezesa. Za Was też się wkrótce weźmie [POLEMIKA]
9 lutego 2018
Droga prawico, zrozum to nareszcie, rewolucje trwają dzięki eskalowaniu konfliktu. Gdy już rewolucja wszystkich pokona i wrogów zabraknie, przyjdzie czas na ciebie…
Marcin Fijołek w polemice z moim tekstem „Wojna z Izraelem to majstersztyk politycznego marketingu” wytyka mi spiskowe teorie dziejów, ślepą wiarę w omnipotencję prezesa, tworzenie z Jarosława Kaczyńskiego hegemona. Twierdzi, że opozycja robi z prezesa jakiegoś wielkiego, groźnego demiurga, bo „porażka z genialnym demiurgiem nie jest powodem do wstydu i zwalnia z odpowiedzialności za swoje działania” [tu znajdziecie cały tekst Fiołka].
Fijołek głęboko się myli. Opozycji nie oszczędzam. Odpowiedzialności nie unikam. Spisków nie tropię. Kaczyński posiada pełnię władzy w Polsce. Nic go nie ogranicza. Nie parlament, bynajmniej nie bezradna opozycja. Po zniszczeniu Trybunału nawet nie konstytucja. Władca nie spiskuje, bo nie musi. Władca wypowiada wojny lub ogłasza pokój. Wybiera wrogów, prowadzi batalie. Jak wiadomo, Jarosław Kaczyński wybiera wrogów jednego po drugim i walczy z nimi zaciekle. To jego sposób sprawowania władzy.
Droga prawico, zrozum to nareszcie, rewolucje trwają dzięki eskalowaniu konfliktu. Gdy już rewolucja wszystkich pokona i wrogów zabraknie, przyjdzie czas na was – prawicowe frakcje, zdrajców własnego obozu, prawicowych symetrystów. To w teorii polityki nazywa się „wróg wewnętrzny”. Czy coś panu Fijołkowi przypomina hasło „rewolucja zjada własne dzieci”? Obawiam się, że nie docenia pan Jarosława Kaczyńskiego.
To chichot historii, że zamieniliśmy się rolami. Ja widzę w wojnie Kaczyńskiego z całym światem dalekowzroczną strategię, a prawicowy publicysta tygodnika „Sieci” odpowiada na to, że Kaczyński wcale nie taki genialny i konflikty są tylko wypadkami przy pracy. Jeśli eskalacja konfliktu to nie długofalowa strategia, to co? Szaleństwo? Dziwactwo? Nasze polskie typowe „zmieścisz się, śmiało”? Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle? Ale czy to możliwe, żeby prezes wykazywał się taką beztroską? Czy Fijołek sugeruje chaos, niekompetencje, partaninę, głupotę własnego obozu politycznego na czele z przywódcą? Trudny wybór. Proszę się zastanowić.
Reklama
Ja jednak zakładam racjonalność w polityce. Stara prawna maksyma mówi: gdy sytuacja jest niejasna, szukaj korzyści. W tym przypadku korzyści będą dla PiS. Notowania po raz kolejny pójdą w górę. To „niby-szaleństwo” prezesa w sporze z Izraelem się opłaci. A więc więcej wiary, prawico! Więcej wiary! Nienawiść sprzedaje się naprawdę dobrze. Jedyne, czym bym się na miejscu Marcina Fijołka niepokoił, to fakt, że lista wrogów powoli się kończy. A potem – jak pisałem na wstępie – przyjdzie czas na pana. Lepiej się z krytyką prezesa nie wychylać. Pan sobie ze mnie pożartuje, że tropię spiski i z prezesa robię hegemona, ale kara za to może być sroga. Za podważanie nieomylności i autorytetu wodza wyrok może być tylko jeden. A na razie gratuluję Marcinowi Fijołkowi dobrego humoru.
Jakub Bierzyński