Za autorytarne rządy Jarosława Kaczyńskiego zapłacimy wszyscy. (Polska The Times)
27 grudnia 2017
Decyzja Komisji Europejskiej o wszczęciu procedury z paragrafu 7, czyli stwierdzenia ryzyka poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości Unii, rozpoczyna nowy rozdział w zmaganiach na lokalnej scenie politycznej. To będzie walka o życie, wojna o wszystko, o najwyższą stawkę. Dobrze by opozycja i ruchy społecznego protestu dobrze się do tego starcia przygotowały. Czego można spodziewać się po władzy?
Rząd będzie z uporem przekonywał, że Unia się myli a demokracja jest w Polsce niezagrożona a konstytucja przestrzegana. Zmiana ustroju w Polsce przebiega według schematu stosunkowo szybkich lecz małych kroków. Chodzi o to by opozycja nie mogła wskazać jednoznacznej cezury „końca demokracji”. Od dawna prowokując tego rodzaju hasła, rządowi specjaliści od piaru prowadzą do zdezawuowania postulatów obrony demokracji, które w naturalny sposób, użyte po raz kolejny, ulegają wytarciu, tracą na znaczeniu. Opinia publiczna uodparnia się na argument abstrakcyjny z natury i ulega złudzeniu normalności. Przecież nic się nie stało. Ludzie demonstrują na ulicach. TVN normalnie nadaje. Opozycja krzyczy w sejmie o końcu demokracji. Innymi słowy wszystko jest jak dawniej. W takiej atmosferze bardzo trudno przekonać wyborców, że tym razem to już na poważnie, że konflikt z Unią stanowi tą nieprzekraczalną symboliczną granicę kształtu ustroju i miejsca Polski w świecie, przekonać, że coś się jednak stało. Dlatego władza będzie robić wszystko by rozmydlić, zatrzeć to symboliczne wrażenie. Będą przedłużać negocjacje. Przekonywać, że to normalna procedura ucierania stanowisk. Grać na czas.
Opozycja powinna zrobić wszystko by przeciwdziałać temu planowi. Trzeba ludziom powtarzać wprost: to nie jest normalne. Polski rząd łamie podstawowe wartości europejskie, a Polacy za to zapłacą. Zapłacą w formie symbolicznej, zepchnięci na peryferie świata, do którego aspirowaliśmy przez dziesiątki pokoleń, zapłacą w formie ekonomicznej, przez kary finansowe i cięcia w kolejnych budżetach.
Jestem przekonany, że jedyna skuteczna polityka wobec rządu prawicy to polityka poparta realną, bolesną i natychmiast wymierzoną sankcją. Władza posługująca się językiem siły rozumie wyłącznie argumenty pochodzące z własnego uniwersum pojęciowego. Kaczyński tak jak Putin gardzi europejską biurokracją. Jest przekonany, że kary nie będzie. „Nic nam nie zrobią” to dominujący pogląd polityków prawicy. Opozycja musi zrobić wszystko, by te rachuby okazały się fałszywe. Sankcje odłożone w przyszłość, zmniejszenie środków w kolejnych budżetach, zapowiedzi politycznej marginalizacji, będą całkowicie nieskuteczne. Po pierwsze dadzą czas ekipie Jacka Kurskiego, by Polaków przygotować do wyjścia z Unii, skutecznie ją obrzydzając. Po drugie, pozwolą przerzucić odpowiedzialność na złą „Brukselę” i przedstawić symboliczną Polskę – tożsamą z rządem PiS – w roli ofiary. Tego czasu nie wolno im dać. Trzeba zrobić wszystko by instytucje unijne zadziały szybko i jednoznacznie. Rząd Mateusza Morawieckiego nie boi się odebrania głosu w Europie. Symboliczne sankcje jedynie pomogą prawicy w przyjęciu tragicznej pozy Polski – wiecznej ofiary. Pozy, którą dostaliśmy w spadku bo zaborach, i która, dzięki romantycznej, patriotyczno-narodowej i heroiczno-martyrologicznej edukacji, jest w nas tak bardzo żywa.
Jedynym skutecznym narzędziem nacisku jest Europejski Trybunał Sprawiedliwości i nakładane przez niego dotkliwe kary finansowe. Przykład wyżynki puszczy Białowieskiej świetnie obrazuje sposób działania władzy w konflikcie z Unią Europejską. Przeszliśmy przecież ten sam schemat. Najpierw upomnienia, negocjacje, międzynarodowe konferencje. Ten etap został przez polskie władze całkowicie zignorowany. Beata Szydło publicznie zaprzeczała faktom twierdząc, że konferencja UNESCO w Krakowie nie zaleciła wstrzymania wycinki. Prawda była dokładnie odwrotna. W trakcie samego procesu przed Trybunałem, polskie władze zachowywały się skandalicznie. Zarzucały sędziom stronniczość. Domagały się ich wykluczenia z postępowania. Podważały prawdziwość oczywistych dowodów. Minister Szyszko dał popis czystego warcholstwa, szokując europejskich polityków. Reprezentant polskiego rządu publicznie, wbrew zdjęciom satelitarnym i relacjom naocznych świadków, publicznie kłamał twierdząc, że jego rząd stosuje się do decyzji Trybunału. Wycinka puszczy została realnie wstrzymana dopiero pod groźbą drakońskich kar finansowych. Teraz będzie tak samo. Dlatego trzeba zrobić wszystko by doprowadzić do orzeczenia ETS w sprawie przestrzegania praworządności w Polsce. Im wyższe kary tym skuteczniejsze. Polacy bardzo nie lubią tracić pieniędzy. Szczególnie gdy w ten sposób spłacają nie swoje rachunki.
Za autorytarne rządy Jarosława Kaczyńskiego zapłacimy wszyscy, to pewne. Mam nadzieję, że cena ograniczy się wyłącznie do pieniędzy. Gorzej, gdy przyjdzie płacić tym co wszyscy mamy najcenniejsze – własną wolnością.