Władza zrobi wiele, by sądy nie krępowały jej rąk w odbieraniu podstawowych wolności obywatelom (Magazyn Gazety Wyborczej)

15 października 2018

Niezbędny jest rejestr sprawców - od szczególnie brutalnych policjantów, poprzez gorliwych prokuratorów, po - w przyszłości - dyspozycyjnych

Niezbędny jest rejestr sprawców – od szczególnie brutalnych policjantów, poprzez gorliwych prokuratorów, po – w przyszłości – dyspozycyjnych (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Prześladowania polityczne stają się masowe. Ponad 1,5 tys. spraw jest w toku. Dotyczą co najmniej tylu obywateli. Jedynie niezawisłe sądy są rękojmią sprawiedliwości.

Według raportów organizacji praw człowieka i opozycji pozaparlamentarnej skala represji politycznych w Polsce gwałtownie rośnie. Policja interweniuje coraz częściej i coraz bardziej brutalnie, prowokowana już nie tylko ulicznymi protestami, lecz także aktami obywatelskiego nieposłuszeństwa. Prokuratura, prawie całkowicie dyspozycyjna wobec władzy, staje się gwarantem jej bezkarności oraz narzędziem politycznej represji.

Ostatnią redutą praworządności są jeszcze sądy.

Policja coraz bardziej agresywna

Raport Amnesty International „Moc ulicy w obronie pokojowych zgromadzeń w Polsce 2018” opisuje wiele przypadków otwartej agresji policjantów: bicie w twarz, brzuch, wykręcanie rąk. Ale przemoc ma często formę ukrytą. Procedura skuwania kajdankami staje się pretekstem do użycia siły wobec zatrzymanych – podduszania, przyciskania twarzy do ziemi itp.

Funkcjonariusze prowokują zatrzymanych wulgarnymi obelgami, szczypaniem, szarpaniem. Protesty i związane z nimi zatargi pozwalają postawić zarzuty czynnej napaści na funkcjonariusza, czyli przestępstwa ściganego z kodeksu karnego, zagrożonego więzieniem. Efekt zastraszenia jest więc zwielokrotniony.

Szczególnie upokarzającą szykaną są rewizje osobiste z rozbieraniem do naga i przeszukiwaniem otworów ciała. Raport AI odnotowuje przypadki zatrzymań z odmową pozwolenia na skontaktowanie się z prawnikiem oraz częste odmowy okazania legitymacji służbowej przez policjantów.

Przypadki przemocy policyjnej, choć szeroko opisywane przez media, są najgorzej udokumentowaną częścią systemu prześladowań. Nie ma jednej organizacji, która zajmowałaby się zbieraniem i weryfikowaniem doniesień. Nie ma bazy danych umożliwiającej śledzenie natężenia zjawiska. Co najgorsze, nikt nie prowadzi systematycznego rejestru policjantów dopuszczających się przemocy. Wbrew prawu policjanci nagminnie występują bez obowiązkowych identyfikatorów, co sprzyja agresji.

Rejestr taki byłby najskuteczniejszą metodą, by przemoc powstrzymać. Każda szykana ma wtedy bezpośredniego sprawcę. Ujawnienie przez posła Michała Szczerbę personaliów wyjątkowo agresywnego policjanta (lipiec 2018) wywołało paniczne reakcje władzy, gdyż podkopało morale funkcjonariuszy.

Prokuratura raz bierna, raz nadgorliwa

Organizacjom społecznym o wiele łatwiej zbierać i weryfikować informacje o postępowaniach prokuratury. Raport AI: „W 2017 r. do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieście trafiły 632 sprawy przeciwko uczestnikom zgromadzeń za naruszenie prawa o zgromadzeniach. Dla porównania – według danych z roku 2016 do tego sądu nie trafiła żadna z takich spraw”.

Prokuratura decyduje o odmowie lub wszczęciu postępowania. Zależna dziś od władzy wykonawczej, stanowi parasol ochronny nad partią rządzącą.

Niekorzystne z punktu widzenia władzy zawiadomienia są odrzucane, a postępowania umarzane. Niepokornym prokuratorom odbiera się śledztwa. Tak było w przypadku prokurator Agnieszki Barchryj, oddelegowanej kilka lat temu z rejonu do Wydziału I Śledczego Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Gdy 31 lipca wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, została zdegradowana, odsunięto ją od śledztwa.

Według prokuratora Jarosława Onyszczuka przypadków manipulowania śledztwami i zastraszania prokuratorów jest do tej chwili 114 (wypowiedź w Radiu TOK FM z 6 września br.).

Proceder ten obrazuje sprawa aktywistki KOD ze Szczecina. Danuta Sobczak-Domańska została zatrzymana przez funkcjonariuszy policji za przechodzenie na czerwonym świetle, gdy wracała ze zbiórki podpisów przez KOD. Jej skargę na postępowanie policjantów, którzy mieli ją bić kajdankami po głowie i wyzywać od „lewackich szmat”, umorzono. Wszczęto natomiast sprawę o użycie przez nią przemocy wobec jednego z nich.

Umarzanie śledztw zapewnia bezkarność nie tylko funkcjonariuszom aparatu przemocy, ale także władzy. W tym celu umorzone zostały śledztwa m.in.:

w sprawie nieopublikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego – Paweł Blachowski, prokurator okręgowy w Warszawie, Tomasz Kuroszczyk z Prokuratury Okręgowej Warszawa–Praga;

w sprawie nadużyć przy przegłosowaniu budżetu na rok 2017 w Sali Kolumnowej Sejmu – Magdalena Kołodziej z warszawskiej prokuratury okręgowej;

w sprawie niewpuszczenia dziennikarzy do Sejmu – ponownie Magdalena Kołodziej.

Oprócz umorzeń prokuratura powszechnie stosuje odmowę wszczęcia postępowania w przypadkach śledztw niekorzystnych dla partyjnych działaczy. Postępowanie w sprawie nieprawidłowości przy wyborze prezesa TVP Jacka Kurskiego zostało wznowione dopiero wskutek decyzji sądu.

Prokuratura nagminnie umarza śledztwa przeciwko przedstawicielom środowisk postrzeganych jako przyjazne władzy. Umorzono więc sprawę wieszania portretów posłów PO na szubienicach oraz pobicia kobiet protestujących przeciw marszowi narodowców przy moście Poniatowskiego w Warszawie 11 listopada 2017 r.

Ostatni przypadek jest szczególnie rażący. Prokurator Magdalena Kołodziej w uzasadnieniu pisze, że „przestępstwa będące przedmiotem oceny nie naruszają interesu ogółu”. Kobiety były bite, ale „zamiarem atakujących nie było pobicie pokrzywdzonych, lecz okazanie niezadowolenia, że znalazły się one na trasie ich przemarszu, a umiejscowienie obrażeń pokazuje, że przemoc nie była wymierzona w newralgiczne punkty ciała”.

Przypomnijmy, że uczestnicy tego marszu rzucali butelkami, masowo wystrzeliwali race, a 200 metrów od miejsca pobicia protestujących kobiet czekały dwa plutony antyterrorystów gotowych do akcji. Nie zareagowali pomimo zgłoszenia.

Zaskarżanie decyzji prokuratury nie przynosi efektów. Sądy często nakazują powtórne wszczęcie śledztwa, lecz prokuratury ponownie je umarzają.

Aparat represji chaotycznie improwizuje

Proces tężenia aparatu represji, choć zaawansowany, jest daleki od zakończenia. Rzuca się w oczy niespójność działań.

W nocy 2 sierpnia działacze KOD ubrali w koszulki z napisem „Konstytucja” dwa pomniki – w Szczecinie i Białej Podlaskiej. W Szczecinie policja odmówiła prowadzenia przesłuchań, a prokuratura umorzyła śledztwo z powodu „braku znamion czynu zabronionego”. W Białej Podlaskiej sprawców zatrzymano, postawiono im zarzuty karne, pobrano materiał DNA.

W akcji, której kulminacją było ubranie kolumny Zygmunta, ozdobiono „Konstytucją” ponad 400 pomników, wiele za zgodą samorządów miast. Komenda Główna Policji poinformowała PAP, że funkcjonariusze będą reagować na każdy przypadek łamania prawa – potwierdzając tym samym, że akcja represyjna zostanie rozszerzona na cały kraj, a postępowań będą setki. Do tej pory nie podjęto zapowiedzianych działań.

Powyższy przykład dobrze obrazuje chaos w szeregach aparatu represji przy braku wytycznych z ministerstwa. Prokuratorzy improwizują na własną rękę, ścigając się w gorliwości wobec ministra Ziobry. Prowadzi to do kuriozalnych sytuacji.

W Nakle nad Notecią wracająca z sylwestra para namalowała na drzwiach biura poselskiego PiS napis: „Macie krew na rękach, Piotr Szczęsny zginął przez Was”. Zostali oskarżeni przez prok. Annę Sierszulską- -Wałęzę o „pomówienie grupy posłów o postępowanie mogące poniżyć ich w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia funkcji publicznej” (art. 212 par. 1 kk). Wydano postanowienie o dozorze policyjnym, obowiązku stawiennictwa raz w tygodniu w komendzie, przeszukaniu mieszkania.

Prokuratura w Wąbrzeźnie zmieniła własną decyzję i wycofała się z zarzutu propagowania totalitaryzmu wobec osoby, która napisała „PZPR” na drzwiach posła PiS Krzysztofa Czabańskiego. Toczy się ono jednak nadal w zakresie uszkodzenia mienia. Za ten czyn grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

We Wrocławiu przed komendę policji Wrocław-Stare Miasto, gdzie toczą się postępowania wobec uczestników protestów, przychodzą osoby z banerami wspierające przesłuchiwanych. Niemal za każdym razem są spisywane, a sprawy kierowane są do sądu z art. 63a kodeksu wykroczeń: „Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”.

Zarzuty są absurdalne, bo uczestnicy zgromadzenia trzymają banery w rękach. Sąd uniewinnia oskarżonych, a mimo to kolejne pikiety kończą się zarzutami – i tak w kółko.

Sądy bronią prawa do zgromadzeń

Do tej pory tamą dla policyjnego i prokuratorskiego bezprawia były sądy. W przypadku postępowań nakazowych wszczynanych na skutek odmówienia przyjęcia mandatu praktyką jest odwoływanie się od automatycznie wydawanych wyroków. Sprawy odwoławcze zazwyczaj kończą się uniewinnieniem oskarżonych.

Według informacji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Greenpeace i Obywateli RP ze spraw z kodeksu wykroczeń i kodeksu karnego obejmujących około 1,5 tys. osób i tyle samo postępowań nikogo nie skazano do tej pory prawomocnym wyrokiem. Sądy wydały natomiast 17 prawomocnych wyroków uniewinniających oraz wiele wyroków nieprawomocnych – wszystkie ostatnie to uniewinnienia, umorzenia, odmowy wszczęcia postępowania lub przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Statystyki nie obejmują kilkudziesięciu przypadków uniewinnień dotyczących karuzeli represji stosowanej w opisanym przypadku protestów we Wrocławiu (art. 63a kw).

Dla aparatu represji jeszcze bardziej kompromitujące niż same sądowe wyroki są ich uzasadnienia. Oto wyimki:

„Z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, iż wolność zgromadzeń oznacza w szczególności swobodę wyboru czasu i miejsca zgromadzenia, formy wyrażania poglądów oraz swobodnego ustalania przebiegu zgromadzenia. Po stronie władz publicznych istnieje natomiast obowiązek podejmowania działań, które doprowadzą do urzeczywistnienia tego prawa (…), nawet gdy demonstracja może drażnić i przeszkadzać innym”;

„W doktrynie przyjmuje się, że wolność zgromadzeń obejmuje każdą formę wypowiedzi lub ekspresji odnoszącą się do kwestii mającej znaczenie dla danej zbiorowości”;

„Pokojowe korzystanie z wolności wyrażania poglądów oznacza działania w granicach prawa i korzystać winno z ochrony państwa”;

„Ograniczenie wolności wynikającej z artykułu 57 Konstytucji powinno mieć charakter zupełnie wyjątkowy”;

„Zachowanie obwinionych polegające na staniu i siedzeniu w miejscu wskazanym we wniosku o ukaranie należy w pierwszej kolejności oceniać z perspektywy konstytucyjnie gwarantowanej wolności wyrażania swoich poglądów”;

„Ograniczenia prawa do zgromadzeń nie mogą być aż tak daleko idące, aby odstraszyć w przyszłości inne osoby od publicznego manifestowania swoich poglądów. Karanie osób pokojowo manifestujących swoje poglądy i wyrażających krytykę wobec innego zgromadzenia ma zdecydowanie niepożądany efekt odstraszający”;

„Konfrontacja w przestrzeni publicznej jako wyraz konfliktu idei i wartości nie jest niczym nagannym, a wręcz przeciwnie, w demokratycznym państwie prawa jest zjawiskiem pożytecznym. Możliwość spierania się w sferze publicznej (…) to sytuacja w pluralistycznej wspólnocie pożądana, pozwalająca jednostkom na zaznaczanie swojej autonomii i tożsamości”;

„Istotą prawa kontrmanifestacji objętego ochroną konstytucyjną jest właśnie krytyczny przekaz, który dotrzeć ma także do uczestników tego zgromadzenia, przeciwko któremu kontrdemonstracja jest organizowana”;

„Policja nie może ingerować w przebieg niezakazanego zgromadzenia i zmuszać jego uczestników do zaniechania uczestniczenia w nierozwiązanym zgromadzeniu, bowiem stanowiłoby to naruszenie gwarantowanego konstytucyjnie prawa do zgromadzeń”;

„Władze powinny chronić i ułatwiać odbywanie spontanicznych zgromadzeń (…), służby państwowe winny zadbać o odpowiednie zmiany organizacji ruchu tak, aby umożliwić spontaniczne zgromadzenie”.

„Nieposłuszeństwo” sędziów tłumaczy, dlaczego minister Ziobro tak zajadle podporządkowuje sobie wymiar sprawiedliwości.

Zmusić sędziów do posłuszeństwa

Naczelnik wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Rzeszowie Rafał Teluk wysłał do tamtejszego sądu apelacyjnego pismo z wnioskiem, by wobec dwojga sędziów wszczęto postępowanie dyscyplinarne, gdyż sądy obu instancji podjęły decyzje niezgodne z oczekiwaniami prokuratury. Prokurator osobiście domagał się zmiany prawomocnego wyroku, dzwoniąc do sędzi, która go wydała.

Wobec sędziego Dominika Czeszkiewicza z Suwałk, który uniewinnił działaczy KOD od zarzutu zakłócania porządku publicznego, broniąc wolności słowa i zgromadzeń, wszczęto postępowanie dyscyplinarne.

Rozbudowany aparat dyscyplinujący sędziów służy systematycznemu ubezwłasnowolnianiu sądów. Kształtowanie tego aparatu właśnie zostało przez partię władzy zakończone. Nie czekając na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, prezydent Duda przystąpił do wymiany sędziów Sądu Najwyższego.

Jednocześnie nowa, złożona z nominatów władzy Krajowa Rada Sądownictwa wybrała członków nowej Izby Dyscyplinarnej SN, nie ukrywając politycznego klucza tych wyborów. Połowa składu tej izby to podlegli ministrowi sprawiedliwości prokuratorzy, wszyscy ściśle związani z prawicą. Ich zadaniem będzie łamanie kręgosłupów i sumień sędziów.

Izba Dyscyplinarna SN jest instancją odwoławczą dla sądów pierwszej instancji. W nowej ustawie zmieniono sposób wyboru sędziów rozpatrujących sprawy dyscyplinarne. Pełniących te funkcje sędziów sądów apelacyjnych zastąpili nominaci ministra, których może wybrać wedle swego uznania i bez uzasadnienia.

System uzupełnia powołany właśnie zespół ministra sprawiedliwości do spraw dyscypliny sędziów. Spośród jego członków tylko jeden nie jest bezpośrednio związany z Ministerstwem Sprawiedliwości. Na bieżąco sędziów pilnują rzecznicy dyscyplinarni. Przedmiotem ich „zainteresowania” są wyroki w sprawach politycznych lub publiczna aktywność sędziów krytykujących reformę sądownictwa jako niezgodną z konstytucją. Pierwszych troje sędziów wezwał już rzecznik dyscyplinarny sądów powszechnych powołany przez ministra Ziobrę dwa miesiące wcześniej.

Trzeba się organizować

Nie trzeba być specjalistą od wymiaru sprawiedliwości, by widzieć, jak wiele szczebli dyscyplinujących ma system kontroli: rzecznicy dyscypliny, sądy dyscyplinarne pierwszej instancji, Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, zespół ds. dyscypliny sędziów – wszyscy z bezpośredniej lub pośredniej nominacji ministra.

Kontrola nad sądami zapewnia bezkarność skorumpowanej nowej elicie władzy, pozwala prześladować konkurentów i eliminować opozycję. Kontrola nad wymiarem sprawiedliwości to dla Kaczyńskiego najważniejsza gwarancja przedłużenia władzy.

Rządu PiS nie powstrzymają ani krytyka ze strony Unii, ani protesty opozycji czy akcje nieposłuszeństwa obywateli. Władza zrobi wiele, by sądy nie krępowały jej rąk w odbieraniu podstawowych wolności obywatelom.

Gdy sędziowie się ugną, padnie ostatnia tama przed masowymi represjami. Dlatego trzeba się organizować w samoobronie. Osobom poszkodowanym i szykanowanym trzeba zapewniać nie tylko pomoc prawną – co dzisiaj odbywa się na szeroką skalę – ale także materialną. Przypadki zwolnień z pracy, wilczych biletów – dzisiaj sporadyczne – będą się mnożyć.

Rejestrowanie wszystkich politycznych represji jest kluczowe. Postawienie zarzutów w Nakle to medialna sensacja, ale 1,5 tys. udokumentowanych przypadków prześladowań to już polityczny fakt.

Organizacje opozycji pozaparlamentarnej powinny opracować wspólny standard wymiany informacji, prowadzenia dokumentacji, weryfikowania i monitorowania wszystkich przypadków represji politycznych. Niezbędny jest rejestr sprawców – od szczególnie brutalnych policjantów, poprzez gorliwych prokuratorów, po – w przyszłości – sędziów wydających wyroki na polityczne zamówienie. Jedynie świadomość nieuchronnych konsekwencji może powstrzymać wykonawców represji.

Jakub Bierzyński