Jak rozmawiać o polityce skutecznie? (na:Temat)

21 lipca 2017

Fundamentalną cechą myślenia autorytarnego jest spójność. Pozorny monolit poglądów wyjaśnia całość otaczających zjawisk. Sekta musi mieć jednoznaczną odpowiedź na każde pytanie. Wyłącznie w ten sposób może bowiem potrzebę spójności swych członków obsłużyć. I to jest jej najczulszy punkt. Skutecznie wyjmiesz cegłę, posypie się jak domek z kart.

Parę dni temu w tekście „Co robić?” pisałem: „Jeśli każdy z nas, przekona jednego z nich, to PiS zniknie, bo wyparuje jego poparcie społeczne. Pomyśl o jednej osobie, która jest ci jakoś emocjonalnie bliska: przyjaciółka, kolega, ktoś z rodziny. Weź telefon, facebooka. Mów, przekonuj, nawracaj na demokracje. Musimy być jak misyjna sekta. Dzisiaj nie pytaj co opozycja zrobiła dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla demokracji. Możesz. Każdy z nas może. Powiecie: „Ale jak? Łatwiej powiedzieć niż zrobić”. Poniżej parę moich przemyśleń na ten temat.

Po pierwsze czego nie robić. Nigdy nie obrażać personalnie swojego dyskutanta. Nie obrażać symboli jego PiS-owskiej wiary. Nie obrzucać inwektywami jej najwyższego kapłana. To nic nie da. Pamiętaj masz do czynienia z członkiem profesjonalnie zarządzanej sekty i musisz ten fakt zaakceptować razem jego wszystkimi konsekwencjami. Jeśli tego nie zrobisz, szkoda czasu, energii i wysiłku. Jedynym efektem, będzie narastanie niechęci, zerwanie kontaktu, wzajemna pogarda. Człowiek PiSowski jest człowiekiem głęboko wierzącym w PiS-owską religię. Pomyślałeś kiedyś jak całkowicie owładnięty wiarą musi być człowiek, godzący się na rzeczy do tej pory nie do pomyślenia? Jest gotów na wyjście Polski z Unii Europejskiej. Akceptuje utratę funduszy rozwojowych dotyczących przecież każdego osobiście, wpływających na jego najbliższe otoczenie, miasto miasteczko, wieś, sąsiadów. Jest gotów zastąpić demokrację nieograniczonymi rządami swojego duchowego guru. On widzi świat zupełnie inaczej niż Ty. Co innego jest dla was ważne. Co innego białe i czarne. Jeśli Ty widzisz w technicolorze on ma przed oczami czarno białe zdjęcie rentgenowskie. Rozumiesz już jak wiele was dzieli? Ok, zrobiłeś pierwszy krok.

Musisz traktować swojego dyskutanta w specjalny sposób. Jeśli nie przyjmiesz tego do wiadomości już przegrałeś, bo jesteś całkowicie nieskuteczny. Sekty widzą świat w bardzo prosty lecz niebywale spójny sposób. Spójność, to jest jedna z fundamentalnych wartości, które oferują swoim członkom. Wierny jest przekonany o manichejskim podziale świata na ciemną stronę mocy, obcą, groźną i bardzo złą. Będącą, w istocie, symbolem zła. Wszystkie swoje lęki, urazy, rozczarowania, kompleksy i niepowodzenia, wszystkie niesprawiedliwości, z którymi się kiedykolwiek spotkał, wszystkie żale, prawdziwe lub wyobrażone krzywdy, których doznał w przeszłości, projektuje na wyobrażoną ciemną groźną i obcą siłę. Ta siła to układ, opozycja, komuniści. Nawet problem systematycznego oddalania się czasu podstawowego symbolu zła – komunistów, został rozwiązany, poprzez koncept „resortowych dzieci”. Ciemna siła mocy jest jak choroba zakaźna, tym groźniejsza, że dziedziczna. Każdego można w ten sposób stygmatyzować. Fakty nie mają żadnego znaczenia. Żadnego. To kwestia wiary, nie wiedzy.

Guru wskazuje obcego złego, a wyznawcy błyskawicznie doklejają wskazany organ do wyobrażonego potwora – tak lepi się Golema zła. Dobrym przykładem takiej konstrukcji był słynny gender. Ale to tylko przykład. Gdy raz powstanie, wyobrażenie wielkiego złego można kształtować dowolnie. Jest to figura bardzo plastyczna. Jeszcze wczoraj zawód sędziego tradycyjnie cieszący się wysokim statusem społecznym, zaufaniem i bez wątpienia prestiżem, został kompletnie zdeprecjonowany. Wymiar sprawiedliwości przedstawiono jako egoistyczną korporację przeżartą moralną zgnilizną. Wystarczyło znaleźć jedną, chorą psychicznie osobę z tego zawodu, która ukradła coś w sklepie. Wręcz zabawny jest fakt, że nawet nie jest czynnym sędzią. Od paru lat w stanie spoczynku.

Zobaczcie jak działa ten proces – na polityczne zamówienie wodza, przygotowującego swą kolejną ofiarę na atak, w ciągu krócej niż miesiąca, dominujący wizerunek sędziów został odwrócony do góry nogami. Siła Golema jest przerażająca. Jak z nim walczyć? Szczegółem, konkretem, konsekwentnie, długo, miesiącami.

Fundamentalną cechą myślenia autorytarnego jest spójność. Pozorny monolit poglądów wyjaśnia całość otaczających zjawisk. Sekta musi mieć jednoznaczną odpowiedź na każde pytanie. Wyłącznie w ten sposób może bowiem potrzebę spójności swych członków obsłużyć. I to jest jej najczulszy punkt. Golem jest pozszywany z kompletnie nieadekwatnych kawałków. Mało tego, wraz z narastaniem konfliktu, wraz z kolejnymi zleceniami politycznymi, kawałki coraz bardziej nie pasują do siebie. Wizja staje się niespójna. Golem ma 15 rąk. Liczne nogi plączą się nawzajem. Oczy nie widzą bo przypadkiem wyrosły w pachwinie itp. Klajstrem, na którym się to wszystko trzyma, jest nienawiść. Silne emocje spajają potwora bo wykluczają refleksję. Pamiętajcie, w sekcie myśli tylko jeden człowiek: jej przywódca. Reszta wyłącznie czuje. Autorytaryzm karmi się emocjami jak wampir ludzką krwią. To jest powód, dla którego Kaczyński od czasu do czasu serwuje swoim wyznawcom i potencjalnym ofiarom, seanse wściekłości w kompletnie irracjonalny sposób obrażając wszystkich poza sektą. Dlaczego? Bo wie, że jej członkowie uwierzą. Emocje są dla nich bardziej wiarygodne niż argumenty. To jest sposób komunikowania się z wyznawcami.

Ofiary ataku oburzą się i podniosą larum. Larum, tak jak po przeciwnej stronie, oparte na emocjach. Temperatura sporu rośnie. Ludzie rzucają się sobie do gardeł. Nie tylko w parlamencie. Walczą ze sobą w domach, szkołach na ulicach. I o to chodzi. Emocje pogłębiają wrogość z obu stron sporu. Następuje samonapędzający się mechanizm cementowania spójności sekty. Mechanizm działający z obu stron. Od wewnątrz poprzez podniesienie poziomu wiary w wodza, wiarygodność emocji, ale przede wszystkim od zewnątrz. Nasze oburzenie przywraca spójność sekcie, bo jej członkowie muszą się bronić przed naszymi emocjami. Tak sami przyczyniamy się do realizacji strategicznego celu naszego przeciwnika – utrzymaniu żelaznej dyscypliny we własnych szeregach, podtrzymaniu spójności, poczucia zagrożenia. Stajemy się aktorami utwierdzającymi naszych wierzących widzów, że ich wódz ma rację. Jesteśmy żywą, samospełniającą się przepowiednią guru. Cały świat naprawdę dzieli się na dobro i zło. Wódz wraz z nami, swoimi pokornymi uczniami stoi po stronie dobra ale jest ono w stanie śmiertelnego zagrożenia ze strony zła. Zło uosabiamy z kolei my – nie wierzący wodzowi. Im bardziej jesteśmy wkurzeni, tym lepiej je uosabiamy. Rozumiecie jak to działa? Pamiętacie anegdotę o małpie i klatce? Kiedy notowania PO spadały Tusk drażnił Jarosława. Ten się miotał i bluzgał. Tusk dostawał argumenty do straszenia PiS-em i sytuacja wracała do normy. Teraz jest tak samo, tylko Jarosław nauczył się kopać w klatkę a my robimy za małpę. On nie tylko pisze role dla swoich wiernych. On także pisze role dla nas. A my, sprowokowani jak pacynki, w nie swojej sztuce i w cudzym teatrzyku, odgrywamy je bardzo gorliwie. Dotyczy to nas wszystkich. Od liderów opozycji po demonstrantów na ulicach.

Najgroźniejszy dla reżimu jest dialog. Śmiertelne są racjonalne argumenty, nie emocje. Najsłabszym punktem utrata spójności. Przekonywanie wyznawcy to długotrwały proces. Przypomina ten, w którym roślina rozsadza budynek. Budynek tylko pozornie jest monolitem. Pomiędzy cegłami, w tynku, są małe szczelinki. Krok po kroku słabe z pozoru korzenie roślinki wciskają się w każdą szczelinę, rozsadzając ją od środka. Musimy być jak drzewo. Nie wolno myśleć, że kogoś przekonamy holistyczną wizją świata. A tym bardziej podważając taką wizję naszego rozmówcy. To jest niemożliwe. Argumenty typu Kaczyński jest zły są dokładnie tyle samo warte jak przekonanie że jest dobry.

Trzeba uczyć się od wrogów. Znaleźć swój symbol niesprawiedliwości dla zwykłego człowieka. Zbudować wokół tego całą narrację i spróbować „rozszczelnić” rozmówcę. To musi być konkret. Człowiek znany z imienia i nazwiska. Ktoś z kim nasz interlokutor może się identyfikować. Ktoś, kto jest taki jak on. Jak my. Symboliczny był Igor Stachowiak, ofiara policjantów z Wrocławia. Symbolem jest kierowca samochodu stratowany przez kolumnę premier Szydło. Żeby pokazać Ci, jakie to daje możliwości, powiem przewrotnie, obie postaci są wielokrotnie lepszym symbolem ofiar arogancji władzy niż była sędzina, która ukradła batona w sklepie co skutecznie wykorzystano budując mit sędziowskiej kasty. Widzisz teraz ten niewykorzystany potencjał? Całą rozmowę ogranicz do jednego konkretnego przykładu. Jeśli osoba, z którą rozmawiacie, ma konkretne zainteresowania, skup się wyłącznie na tym, na czym się zna i co jest dla niej ważne. Słowa klucz to koncentracja i konkret. Może są to konie, może Puszcza, może gospodarka, samochody elektryczne, nie wiem, cokolwiek. Musisz coś wybrać. Jeden temat. Posługuj się w dyskusji konkretem. I najważniejsze, nie można kwestionować intencji sekty ani jej lidera. Chcą dobrze, ale im chyba nie wychodzi.

Na przykład: „Trzeba było w końcu rozpędzić tę skorumpowaną egoistyczną sektę sędziów kolesi. Oni dbali tylko o siebie, a człowiek czekał latami na wyrok. Paśli się na ludzkiej krzywdzie”. Odpowiedź na taki atak to nie może być – „nie prawda, to tylko przypadki”. „Przecież sądy były sprawiedliwe”. „Błędy wszędzie się zdarzają” itp. Pamiętasz co mówiłem o tym jak piewca widzi świat? Czarno biały. Dobro i zło. W tej wizji nie ma miejsca na niuanse. Wszyscy sędziowie są albo dobrzy albo źli. Jak jeden sędzia ukradł batona to znaczy że wszyscy są źli. Prostackie? Może, ale niestety działa. Jeśli zaczniesz niuansować, jeśli wyjdziesz poza manichejski schemat, przegrasz. Odbijesz się od ściany. Zarzucą ci naiwność albo brak wiedzy. W najgorszym razie to, że chcesz złych sędziów kryć, bo masz w tym swój własny, brudny interes. Ktoś kto nie podziela spójnej wizji świata, jest w najlepszym razie po prostu głupi, bo nie potrafi jej dostrzec. Dostrzec tego czegoś tak oczywistego!!! Pewnie jest po prostu zły. Koncepcja zagrożenia, oparta na przekonaniu, że większość jest zła i ma złe intencje, bardzo dobrze cementuje wyznawców. Dlatego w narracji sekty złych będzie zawsze więcej niż głupich. Głupi są za mało groźni.

Źli realizują dwa cele na raz: tłumaczą świat, wykluczają próby porozumienia. Ze złymi nie warto dyskutować. Źli tworzą poczucie zagrożenia i scalają przerażonych wyznawców wokół jedynej siły, która od tego zła może ich obronić, a jest nią oczywiście obdarzony nadzwyczajnymi mocami przywódca. Geniusz, znający przyszłość wizjoner, niezłomny, prawy i szczery. Po prostu doskonałość. Guru z zasady pozbawiony jest wad. Zgodnie z zasadą spójności. Żeby przedostać się przez ten mur przekonań, wiary, propagandowych klisz, trzeba posłużyć się argumentem jak lancetem. „Masz rację. Reforma sądów jest konieczna. Nie mogą się wybierać sami. Muszą być systematycznie oceniani. Rozprawy trwają skandalicznie długo, a procedura odwoławcza jest uciążliwa i droga. Często niedostępna dla zwykłych ludzi, którzy czują się przez system pokrzywdzeni. Słusznie. Co robić? Myślisz, że wymiana jednych sędziów na drugich coś zmieni? Przecież system zostanie ten sam.” To pierwszy krok. W kolejnym można powiedzieć tak: „Zobacz, już to przerabialiśmy w Trybunale Konstytucyjnym. Po zmianie sędziów miał przecież sądzić szybciej a sądzi wolniej. Wiesz czemu? Jak to się mogło stać?

Nie odpowiadasz na własne pytanie. To ono jest ziarenkiem pomiędzy cegłami. To z niego może wyrosnąć zalążek zwątpienia. To jak szczepionka na rak spójności. Pytania mają wielką moc. Nie odpowiedzi a pytania. Wiecie dlaczego? Bo czdzą odpowiedź łatwo odrzucić a na pytanie trzeba odpowiedzieć sobie samemu. Ta odpowiedź staje się własną prawdą nie cudzą a jedynie taka pozwala realnie kształtować przekonania. Każdy kocha własne prawdy. Ty też. Gdy ziarenko się przyjmie, możesz w kolejnej rozmowie spróbować trochę generalizować: „Może wymiana tamtych na naszych nic nie zmienia?” Potem: „To wszystko sprowadza się do „wymiany elit” i jedni kolesie zastępują innych czy mi się tylko tak wydaje?”. Jak Ci się uda rozpocząć dyskusję, która z tych elit jest bardziej pazerna, jesteś w domu. Nie broń przeszłości. Nigdy. Nawet jeśli Tobie się podobała. Jakieś własne przekonania trzeba poświęcić. To nie jest ruch w jedną stronę a szukanie kompromisu. Do przeszłości powrotu i tak nie ma i już nigdy nie będzie. Zapomnij, nie ma czego żałować.

Nie atakuj frontalną szarżą. Rozbita głowa będzie jedynym jej efektem. Nastaw się na długi marsz. Warunki udanej rozmowy są takie same jak przy wyciąganiu ludzi z religijnych sekt. Nie odkrywam nic nowego, są pewnie praktycy znacznie lepsi ode mnie w tej dziedzinie. Rady laika są takie: 100% akceptacji dla rozmówców, 100% zrozumienia w rodzaju: „Nie podzielam Twojej wiary ale Cię szanuję i kocham. Nie podzielam, lecz akceptuję Twoje poglądy”. Potem czas na zaznaczenie emocjonalnej więzi, wspólnoty, emocjonalnej kotwicy: ”Jesteśmy Polakami, patriotami, obaj chcemy dla ojczyzny jak najlepiej”. „Ja rozumiem dlaczego możesz myśleć inaczej niż ja, ale nie możemy się nawzajem obrażać.” Ta wojna rośnie i rośnie do niczego nas nie doprowadzi” Niszczymy wspólnotę, do groźne dla ojczyzny i narodu” Bez tego wstępu daruj sobie całą rozmowę. Musisz przekonać partnera, że nim nie gardzisz, wasze poglądy są różne lecz równoważne, dyskusja będzie przebiegać bez założenia wyższości, z szacunkiem. Mamy wspólny cel, bo narastający konflikt jest zły dla wszystkich.

Tylko w ten sposób, dzięki chwiejnej emocjonalnej więzi, poczuciu równouprawnienia, przypomnieniu o wspólnocie, możesz stworzyć warunek konieczny, lecz nie wystarczający do przeprowadzenia skutecznej rozmowy. A potem jak pisałem powyżej, wybierz szczelinkę (temat) i zasiej ziarenko (pytanie). Pielęgnujcie to ziarenko miesiącami. Przekonania rosną powoli. Ale jeśli przeżyje, nadejdzie taki moment, w którym golem rozpadnie się na kawałki, a zbudzony z koszmaru wyznawca, zada fundamentalne pytanie: „Jak ja mogłem w to wszystko uwierzyć?”. Wtedy będziesz wiedział, że dzieło jest skończone. Tymczasem zgromadź w sobie tyle dobroci, miłości, zrozumienia, empatii i cierpliwości ile zdołasz. Będą ci bardzo potrzebne.

Jakub Bierzyński