Nie martwcie się o swoją ukochaną władzę. (Polska The Times)

11 stycznia 2018

Właśnie mija rocznica zamachu stanu. Nie wiem czy Państwo zdają sobie z tego sprawę, ale państwowa propaganda skutecznie zdołała wmówić swoim odbiorcom i zwolennikom totalnych rządów, że rok temu w Polsce miał miejsce zamach stanu. Zamach ów polegał na organizowaniu legalnych zgromadzeń w obronie konstytucji. Jak pewnie wielu z was, sam brałem w nich udział. Dziś jest jasne, byliśmy puczystami. Powinienem czekać na zarzuty prokuratora w tej sprawie.

Historia grudniowego puczu to klasyka propagandy. Jestem przekonany, że o tym przypadku będą pisać za parę lat podręczniki. Oto bowiem dochodzi do bezprawnego zablokowania mównicy sejmowej dla posła opozycji z niewyjaśnionych przyczyn, przypominających kaprys lub pomyłkę marszałka prowadzącego obrady. Konflikt eskaluje i przeradza się w blokadę obrad plenarnych. Posłowie rządzącej partii prawdopodobnie bez kworum, z pewnością wbrew regułom, uchwalają w sali kolumnowej budżet państwa. Sąd ostatnio nakazał ponowne wszczęcie dochodzenia w tej sprawie. Władza dokonuje klasycznego zamachu konstytucyjnego od dawna przekraczając swój mandat. Legalnie wybrani sędziowie nie zostają zaprzysiężeni. W to miejsce nielegalnie mianuje się dublerów. Wyroki Trybunału są po prostu przez władzę wykonawczą ignorowane.

 

Rzeczywiście, sejm wygląda jak w trakcie zamachu. Pomiędzy budynkami tysiące policjantów chodzą w zwartym szyku. Do tego oddziały żandarmerii wojskowej i straż marszałkowska. Dookoła bariery otoczone szczelnie stojącymi ramię w ramię policjantami. Atmosfera opresji. Nie wygląda to jakby władza broniła się przed puczem. Wręcz odwrotnie, wygląda na demonstrację siły. Po drugiej stronie barierek atmosfera przypomina świąteczny piknik. Ludzie rozmawiają, gra świąteczna muzyka, od czasu do czasu dzielą się opłatkiem.

 

I dzisiaj, rok od tych wydarzeń, większość wiernych Jarosława Kaczyńskiego jest święcie przekonana, że autorem zamachu stanu były te grupy ludzi czuwających nocą. A pośród nich ja. Co, gdyby nie było absurdalne, mogło by połechtać moją próżność. Otóż drodzy prawicowi współobywatele, zauroczeni autorytaryzmem wyznawcy władzy totalnej prezesa, chciałbym was uspokoić. Zamach, owszem był, ale nie dział się na ulicy. Pucz rozgrywał się tam gdzie zazwyczaj – w gabinetach polityków. I tak jak zawsze, jego ofiarą była praworządność i strzegąca jej konstytucja oraz sądy. W praktyce, w skutek owego zamachu, zawieszone. Wszystko poszło po myśli naczelnika. Zamach się udał całkowicie. Wiem, że TVP straszy was kolejnym puczem. Spijcie spokojnie, nic z tego nie będzie.

 

Wiem co mówię jako modelowy puczysta. Możecie mi wierzyć. Nie tylko uczestniczyłem w demonstracjach ale także, jako doradca Nowoczesnej, brałem udział w planowaniu „puczu”. Wiem co mówię. Nie martwcie się. Nikt waszej kochanej władzy obalać nie będzie. Wasi zaufani przywódcy mają rację. Jesteśmy ciamajdanem. Nie umiemy palić opon. Grożenie kilofami do głowy nam nie przychodzi. Nie mamy swoich bojówek: skinów, faszystów, kiboli, stoczniowców i górników. Nie mamy tez policji, armii, wojska i straży marszałkowskiej, borowców, komandosów, żandarmów i czołgów, tajnych służb: CBA, ABW, SKW, wywiadu, podsłuchów, szpiclów i donosicieli. Możecie spać spokojnie, nikt tej władzy obalać nie zamierza.

Co nie znaczy, że puczu nie będzie. Autorytarne rządy uwielbiają zamachy skierowane przeciw nim samym. Taki kontrolowany pucz pozwala obarczyć winą opozycję, zdehumanizować i wyjąć spod ochrony prawa, w efekcie rozbić i uwięzić. Dobrze zaplanowany zamach fantastycznie konsoliduje zwolenników, betonuje elektorat, wzmaga patriotyzm. Nic tak dobrze nie usprawiedliwia represji jak pucz. Dlatego autorytarne rządy często je organizują. Każdy dyktator ma taki zamach jaki sobie wymyśli. Drogi przyjaciel obecnej władzy, Recep Erdogan, był bardziej wiarygodny. Włożył w swój pucz więcej finezji i pracy. Dobrze go przygotował. Ten nasz, grudniowy, to czysta amatorszczyzna. Nic groźnego nie udało się z tego zrobić nawet paskowemu z TVP. Totalna propaganda sama nie umiała się zdecydować: czy puczem straszyć czy go ośmieszać.

 

Nie martwcie się zatem o swoją ukochaną władzę. Do wyborów jest nie zagrożona. Jeśli ordynacja wyborcza zostanie dołączona, razem z sądami i konstytucją, do „pakietu demokratycznego” to nawet dłużej. Do siego roku. Spijcie spokojnie.

Jakub Bierzyński