Toksyczne związki (Polska the Times)
29 stycznia 2018
Reportaż Superwizjera TVN o obchodach urodzin Adolfa Hitlera wywołał prawdziwą burzę. Nagle środowiska narodowe stały się dla władzy toksyczne i prawicowi politycy za wszelką cenę próbują odżegnać się od związków ich działaczami. Będzie to bardzo trudne, bo przyzwolenie na faszyzm, akceptacja jego języka i symboli, osobiste relacje i polityczne sympatie są ewidentne i dotyczą całej prawicy wraz z popierającym ją Kościołem Katolickim.
Państwo pod rządami prawicy od dawna prowadzi politykę zachęty i przyzwolenia w stosunku do środowisk nacjonalistycznych. W 2016 roku minister Błaszczak rozwiązał w MSWiA zespół ds. Ochrony praw człowieka na żądanie Roberta Winnickiego, prezesa Ruchu Narodowego którego osobisty asystent jest bohaterem reportażu. W tym samym czasie pani premier Beata Szydło zlikwidowała Radę ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej pomimo tego, że przypadki agresji na tle rasowym systematycznie narastały. Organizacje pozarządowe zajmujące się problematyką przemocy i tolerancji zostały pozbawione środków publicznych. Polityka państwa jest w tej kwestii jednoznaczna: beneficjentem funduszy rozdzielanych przez instytucje rządowe są w przeważającej większości inicjatywy o tematyce patriotyczno – narodowej.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, będący symbolem walki z rasizmem i przemocą na tle narodowościowym, padł ofiarą ataku państwowego aparatu przemocy. Policja sparaliżowała działalność ośrodka konfiskując całość sprzętu komputerowego. Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie delegalizacji ośrodka na wniosek ONR i prominentnego działacza środowiska narodowego Jacka Międlara.
Postępowanie to nosi znamiona szykan wobec ośrodka.
Policja weszła także do prywatnych mieszkań członków zarządu stowarzyszenia, gdzie „siłą odbierano komputery i telefony nawet dzieciom, które tam mieszkają”.
Prokuratura wycofała akty oskarżenia w sprawie nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym wobec Justyny Helcyk i Jacka Międlara. W sprawie Międlara osobiście interweniował zastępca prokuratora generalnego. Prokuratorzy, który takie przestępstwa ścigali zostali zdymisjonowani, ci którzy je umarzali awansowali.
Białostocki prokurator umorzył postępowanie w sprawie publicznego propagowania faszyzmu bo uznał, że swastyka to słowiański symbol swarga. Prokuratura podległa ministrowi Ziobrze, żądała złagodzenia wydanych wyroków, umarzała postępowania lub gdy sprawa trafiła już do sądu, zamrażała je korzystając z mechanizmu uzupełnienia materiałów dowodowych.
W tym roku jak od 4 lat odbyła się pielgrzymka nacjonalistów na Jasną Górę. Wydarzenie to ma szczególną, podkreślającą jego wagę, oprawę. Koncelebrujący mszę biskup cytował w kazaniu hasła ONR. A auli klasztoru odbył się apel i konferencja Młodzieży Wszechpolskiej. Po uroczystościach w klasztorze, nacjonaliści w zwartym szyku z zapalonymi pochodniami (sic!) przemaszerowali ulicami miasta w nocnym marszu. „Przyjechaliśmy się tu modlić, prosić o błogosławieństwo” – mówił rzecznik organizatorów.
Poza formalną współpracą aparatu sprawiedliwości państwa ze środowiskami nacjonalistycznymi, wraz z poparciem Kościoła, narasta nieformalne przyzwolenie w sferze symbolicznej. Język przemocy obecny jest w zasadzie wszędzie: od najwyższych stanowisk władzy (pierwotniaki, czynnik animalny Jarosława Kaczyńskiego) po propagandę państwowej telewizji, od dawna posługującej się retoryką wojny: donoszenie na kraj, zdrajcy, szmalcownicy itp.
Narasta przemoc symboliczna w przestrzeni publicznej. Marsz 11. listopada jest tego najlepszym przykładem. Oprócz jawnie rasistowskich haseł, tak zwana oprawa marszu, utrzymana była, podobnie jak pielgrzymka na Jasną Górę, w faszystowsko – kibolskiej estetyce. Otwarta tolerancja dla łamania prawa (zabroniona pirotechnika powszechna na marszu, treść transparentów) stanowiła kontynuację świadomej polityki instytucjonalnej zachęty dla środowisk faszystowskich w Polsce. „Na tym polega wolność” – skomentował marsz minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. „Widziałem wielki marsz, który był bardzo pięknym , niepodległościowym marszem” – Mateusz Morawiecki. Wobec zarzutów o faszystowskie treści obecne na marszu niepodległości: „Margines marginesów, a najpewniej prowokacja” – Jarosław Kaczyński.
W kraju od lat odbywają się koncerty i zloty faszystów z całej Europy, na których występują zespoły objęte zakazem występów u siebie. Zakrawa na paradoks fakt, że niemiecki zespół objęty zakazem występów z powodu szerzenia nienawiści i faszyzmu legalnie gra na imprezach w Polsce.
To wszystko dzieje się w czasie gdy służby prowadzą blisko 1000 postępowań przeciw działaczom opozycji pod najróżniejszymi pretekstami.
„Kto za młodu nie był faszystą, ten na starość będzie świnią” pisze Cezary Gmyz – korespondent Telewizji Publicznej.
Czy pod naciskiem oburzonej opinii publicznej romans prawicy z nacjonalistami się skończy? Mam nadzieję, że takie słowa nigdy już nikomu nie przyjdą do głowy. Mam nadzieję, że cena hańby i wstydu jaką prawica i kościół za ten romans zapłacą, będzie adekwatnie wysoka.
Jakub Bierzyński